piątek, 28 lutego 2014

ROZDZIAŁ 6



           Nie wiedziałam ,że ma też on wf. Spokojnie weszłam na sale nie zwracając na siebie uwagi. Usiadłam na ławce. Gdy  poczułam ,że ktoś siedzi obok mnie powiedziałam
-No hej Alex  co dzisiaj robimy po lekcjach ?-odwróciłam się i niestety nie ujrzałam Lex tylko jakiegoś chłopaka.
-Nie jestem żadną Lex ale chętnie wezme gdzieś cie dzisiaj -Jakie on ma piękne niebieskie oczy. Roonie stop !
-Hej jestem Roonie
-Hej Joe. To jak ?
-Emm okej może być o 16 ?
-Pewnie przyjechać po cb ? -może lepiej nie podawać mu adresu.. Nie wiadomo kim on jest. Po chwili zaśmiałam się w myślach ze swoich myśli.
-Możemy się spotkać na początku plaży od strony klubu "Berlink" -tak znam tylko drogę tam. No co?
Niedawno się wprowadziłam.
-Okej będę czekać. A teraz sorki ale trener wzywa
-Paa
Nie wierze ,że tak łatwo poszło. Myślałam ,że jak umawiasz się na randkę jest trudn... STOP! nikt nie powiedział ,ze to randka więc Roo uspokój się.
-Hej o czym tak myślisz.
-O hej Lexis. Eee jakiś Joe zaprosił mnie na spacer czy coś.
-Uuuu. Wow Roo jesteśmy pierwszy dzień a ty od razu kogoś znajdujesz.
Chciałam na to odpowiedzieć lecz znowu ktoś mi przerwał ZAUWAŻYLIŚCIE ,ŻE ZAWSZE COŚ LUB KTO MI PRZERYWA ?
-Dziewczyny dzisiaj gracie razem  z chłopakami w siate.
W sumie lubie siate więc jest ok.
Wszyscy usiedliśmy i zaczeli wybierać spojrzałam tylko kto będzie kapitanami. Przez tego Joe zupełnie zapomniałam ,że jest tu ten Luke i Jai. Ciekawe czy mnie zauważyli. Dobra Roo nie myśl teraz o tym tylko co włożysz na spacer. Może sukienkę ?Nie to nie mój styl.
-Roonie do mnie - co ja ? gdzie jak ?
Popatrzyłam się na kapitanów był tam Joe i Jai. Który mnie wołał ?
-Do Jai'a - szepnął i popchnął mnie James
-Dziękuje -powiedziałam równie cicho.
Poszłam na połowę Jai'a  i uśmiechnęłam się do niego. Gdy były podzielone drużyny zauważyłam ,że jest 1,3,8,12 osób !!? Chwile 5 osób nie ma stroju i kilku nie ma w klasie plus mamy wymieszane my z inną klasą więc.. Dobraa? troche dziwne no ale okej.
Graliśmy 6 Ja poszłam do przodu na środek Jai do przodu na lewe skrzydło a Luke na praw . LUKE ?! No oczywiście Jai brał po znajomości haha. Nawet James tu się znalazł wow. Zaczęła się gra. Joe specjalnie na mnie zaserwował co on myślał ,że ja grać nie umiem ? Podałam do Jai on szybko do Luka i drugi bliźniak zrobił piękną ścinę. Wszyscy podaliśmy sobie piąteczki i następny akcja. U nas serwował tym razem Luke głównie cały czas był akcje i każdy się starał więc moim zdaniem było super !

                                                                                            *
Ostatnia lekcja się właśnie skończyła spokojnie doszłam do szafki. Włożyłam wszystkie książki i wyszłam z szkoły. Nie wiedziałam ,że pierwszy dzień szkoły będzie się tak dłużył ehh. Nagle usłyszałam kogoś wołającego moje imie ,odwróciłam się i ujrzałam bliźniaków Daniela i Jamesa biegnących a za nimi spokojnie szła Lex.
-No cześć -powiedziałam gdy dobiegli wszyscy razem z Lex.
-No siemka co tam ?
-Chyba dobrze -uśmiechnęłam się
-Takie pytanie mamy. Co chciał od Ciebie Joe -zapytał Daniel
-Zapytał czy nie poszłabym się z nim spotkać
-I się zgodziłaś ?-tym razem zapytał Jai
-No tak czemu nie ? - to jest trochę podejrzane ,że tak pytają ale ok.
Gdy odpowiedziałam zauważyłam ,że oczy Lukey'a dziwnie pociemniały
-Dobra ludzie ja muszę coś załatwić. Narazie -czy ja coś zrobiłam źle ?
Przytulił Lex i mnie , kiwnął na chłopaków głową i odszedł.
-Czy coś się stało ? -w końcu zapytałam ,bo nie pokoiła mnie ta cisz między nami.
-Nie dlaczego ? - odpowiedział James
-Ehh nic o tak pytam - Doszliśmy do domów ,wszyscy się pożegnaliśmy i wreszcie mogłam coś zjeść.
Kurcze zapomniałam ,że w szkole nic nie jadłam bo obiady tam mieli prze ohydne ,przynajmniej dzisiaj.
No co ? Nie lubie takich kotletów. Popatrzyłam na telefon i zauważyłam ,że jest już 14:30.
Szybko pobiegłam do swojego pokoju weszłam do łazienki rano się umyłam więc teraz nie potrzebuję takiej potrzeby. Nałożyłam makijaż (woow ja z makijażem woow) wysiusiałam się(bez komentarza) i ubrałam :

Gdy byłam gotowa zeszłam na dół a tam już wszyscy byli. Mówiąc wszyscy mam na myśli Lexi , Beau , Jamesa , Daniela Jai'a i Lukey'a. Nie wiem skąd tu się wzieli no ale cóż.
-Siemka wszystkim.
-Cześć woow wyglądasz super -uśmiechnął się Beau.
-O hej Beau dawno cię nie widziałam -przytuliłam chłopaka po czym poszłam do kuchni bo jabłko.
-Tak wgl to co was do nas sprowadza -musiałam o to spytać.
-No wiesz ty wychodzi to przyszliśmy do Lex -uśmiechnął się Daniel przy czym wyglądał słodko.
-Aaa okej okej. Ej dobra już 15:30 więc ja spadam.
-Może cię podwieźć -zapytał Luke
-Jak by to nie był problem to miło by mi było -uśmiechnęłam się.
On tylko wstał ubrał buty i razem wyszliśmy z domu.
Gdy byliśmy w samochodzie Luke chciał coś powiedzieć ale chyba się rozmyślił.
-Ej Roo mam sprawę -a może jednak nie rozmyślił.
-Tak ?
-Chcę ci tylko powiedzieć żebyś uważała na Joego on jest graczem i nie chcę by cię skrzywdził
-Luke ale mi nic się nie stanie. To tylko spacer.
-Hmm no okej ,ale pamiętaj o tym. O właście gdzie mieliśmy jechać - teraz to mnie zbił ,bo ja też zapomniałam mu powiedzieć gdzie jechać.
-A tak koło klubu "Berlink"
Trochę jeszcze jeździliśmy aż w końcu mogłam wysiąść z samochodu.
-Dzięki Luke -pocałowałam go w policzek
-Takie nagrody to ja mogę dostawać -zaśmiał się -Przyjechać po Ciebie później ?
-Hmm w sumie nie wiem ,ale jak coś to zadzwonie Czeeść
-Paa - i samochód odjechał
Ehh jeszcze chwilę pochodziłam i zauważyłam Joego idącego w moją stronę i uśmiechającego się.
_____________________________________________________________________
Trochę krótki  i zły ja to widzę. Ale akcja zacznie się później ! ;))




5 komentarzy:

  1. Dzisiaj znalazłam twój blog i powiem szczerze NIE ŻAŁUJĘ! :) Czekam na następny:**

    OdpowiedzUsuń
  2. wow . masz talent , fajnie piszesz kiedy bd następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mea nigdy nie pomyślałaby, że powrót po pięciu latach do rodzinnego miasta może nieść za soba tyle konsekrencji. Dom, w którym dorastała cały czas przypomina o dzieciństwie i szczęśliwych rodzicach. Teraz ojciec udaje, że nie ruszyła go śmierć matki i ucieka przed swoją jedyną rodziną, porywając się w wir pracy.
    Dawni znajomi również dają o sobie znać. Niepozałatwiane wcześniej sprawy zaczynają się odbijać na Meadow.
    Starzy wrogowie nadal będą wrogami?

    http://juggler-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne,genialne,super i wgl deujikijfrbdheujikos!Mam nadzieję,że to nie był ostatni rozdział na twoim blogu i napiszesz za niedługo następny,nie poddawaj się! ;D <33
    Zapraszam do siebie: stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń